Obrona przed tężcem

obrona_przed_tezcem.jpg

Świat chorób zakaźnych jest bardzo bogaty i na swój sposób fascynujący. Tym bardziej, że niektóre z dolegliwości na przestrzeni ewolucji komórek wykształciły specyficzne formy bytowania i inkubacji. Weźmy za przykład tężca, na którego w ramach kalendarza szczepień obowiązkowych uodparniane jest każde dziecko.

Zalicza się on do grona wirusów, jednak schemat przebiegu samej choroby jest jak na wirusa dość nietypowy. Najczęściej jest tak, że konkretne objawy i skutki dla organizmu zarażonego wywołują aktywne mikroby. Tężec zachowuje się inaczej.

Jak zapewne większość z nas słyszała, typową drogą zakażenia tężcem jest głębokie skaleczenie lub rana szarpana. Jeśli dojdzie do zanieczyszczenia zranionego miejsca na przykład ziemią, wzrasta ryzyko wystąpienia tężca. Wynika to z tego, że zazwyczaj właśnie w ziemi znajdują się przetrwalniki laseczek tej niebezpiecznej choroby.

Są one czymś w rodzaju bomby z opóźnionym zapłonem, która czeka na detonację. Co ciekawe sama laseczka wcale nie wywołuje problemów zdrowotnych. Za objawy tężcowe odpowiedzialna jest tetanospasmina.

Ta toksyczna substancja jest wytwarzana przez laseczki tężca w warunkach beztlenowych. Odpowiada ona za stopniowe porażenie układu nerwowego osoby chorej. Trucizna przedostaje się do ośrodkowego układu nerwowego wzdłuż włókien nerwowych.

Zjawisko to można zaobserwować gołym okiem w postaci ciemniejącej skóry począwszy od miejsca zranienia. Toksyna blokuje procesy pobudzania nerwowego, co skutkuje napięciem i kurczami mięśni, w tym tych odpowiedzialnych za oddychanie i przełykanie. Tym samym tężec może prowadzić do śmierci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *