Szczepionki zawierające etylortęć

Najważniejszym składnikiem szczepionek są drobnoustroje lub same antygeny, które prowokują reakcję immunologiczną naszego organizmu. Układ odpornościowy aktywuje się, gdy wyczuwa zagrożenie. Wirus lub bakteria są właśnie takim zagrożeniem – jednak w odpowiednio spreparowanej postaci nie zagrażają poważnie zdrowiu. Mogą najwyżej wywołać chwilową gorączkę lub niewielki ból.

Mimo tego organizm wyśle komórki odpornościowe i nauczy się, jak walczyć z chorobą. W ten sposób układ immunologiczny będzie przygotowany na nadejście prawdziwego, poważnego zagrożenia. Aby jednak szczepionka nadawała się do użytku i działała prawidłowo, nie może składać się jedynie z drobnoustrojów lub antygenów. Konieczne są również substancje, które pozwolą na stopniowe uwalnianie antygenów w organizmie i zapobiegną namnażaniu się bakterii czy wirusów w samej szczepionce.

Jednym z takich składników jest tiomersal, czyli etylortęć. Etylortęć nie brzmi jak coś, co chcielibyśmy mieć wstrzykiwane do organizmu. Tym bardziej nikt nie życzyłby tego małym dzieciom. Dlatego właśnie warto wspomnieć o szczepionkach zawierających tiomersal – bo zagrożenie związane z etylortęcią jest tylko pozorne.

Badania nie dowiodły, by tiomersal miał jakikolwiek negatywny wpływ na skuteczność szczepienia lub dawał trwałe skutki uboczne. Na początku XXI wieku szczepionki zawierające etylortęć były owiane złą sławą. Wynikało to jednak z podania fałszywych danych przez nierzetelnego naukowca. Dziś WHO i jej jednostki zajmujące się badaniem szczepionek w pełni popierają stosowanie szczepionek wykorzystujących tiomersal.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *